Strony

czwartek, 6 sierpnia 2015

Sarkozy, Gutenberg i (niebezpieczne) związki literatury i majtek

Twoje libido reaguje na przymioty intelektualne i uaktywnia się w obecności osób o ponadprzeciętnym ilorazie inteligencji? Czujesz "miętę" do okularników, którzy wolą spędzać czas w bibliotece zamiast na siłowni? Uważasz, że odpowiednia partia dla Ciebie to przede wszystkim osoba ze skrótem przed nazwiskiem w rodzaju prof., dr, w ostateczności mgr? Słuchanie naukowych wywodów wywołuje w Tobie dreszcz podniecenia?  



Jak się dzisiaj dowiedziałem w trakcie porannego przeglądu francuskich stron fanowskich, istnieje termin określający tę przypadłość związaną z preferencją seksualną, który nie jest jeszcze w powszechnym użyciu: la sapiosexualité. Choć doczekał się już nobilitacji w postaci włączenia go do opcjonalnych orientacji seksualnych w jednym z najpopularniejszych portali randkowych.

Przychodzi mi na myśl w tym momencie przeprowadzona kilka lat temu w polskich mediach społecznościowych i pozaspołecznościowych kampania pod hasłem: Nie czytasz? Nie idę z Tobą do łóżka! Polega ona na promowaniu wśród polskiego społeczeństwa czytelnictwa, w szczególności w odniesieniu do tradycyjnych, papierowych książek, lansując pośrednio tezę o związku życia intelektualnego z życiem intymnym. Że poniekąd im więcej czytasz, tym więcej masz do zaoferowania w alkowie, a jeśli ignorujesz książki, to ryzykujesz, że skończysz na śmietniku seksualnej historii. 

Taki chwyt może wydawać się całkiem zgrabny, ale z drugiej strony jest jawnie redukcjonistyczny, by nie powiedzieć, że trąci fundamentalizmem. Wszak intelektualna ciekawość może przejawiać się na różne sposoby, a co do samej książkowej gorączki, to nie zapominajmy, że wynalazek druku towarzyszy ludzkości niespełna sześć stuleci, zaś książki są w powszechnym obiegu od jakichś 200 lat. Łóżkowa dyskryminacja z definicji takich grup jak muzycy czy sportowcy, którzy przecież nie należą do moli książkowych, zakrawa na paranoję.  

Co ciekawe, przykład Nicolasa Sarkozy'ego z 2006 r., zanim jeszcze objął urząd prezydenta Republiki Francuskiej, jest niezbitym dowodem na to, że wypowiedzi jawnie dyskredytujące czytelnictwo mogą mieć zbawienny skutek dla księgarzy. Otóż obowiązkowa pozycja w kanonie francuskich lektur szkolnych "La Princesse de Clèves", której się dostało z ust Sarkozy'ego, natychmiast stała się hitem: otrzymała szerokie nagłośnienie w mediach, organizowano publiczne odczyty powieści Madame de Lafayette, co w konsekwencji przełożyło się na wyraźny wzrost sprzedaży tejże. Oto fragment dziennika telewizyjnego we francuskiej Jedynce [rzeczony fragment zaczyna się w 42 sekundzie materiału]:



Także punktem wyjścia dla lansowania zachowań i postaw w społeczeństwie mogą być nawet obrazoburcze incydenty czy ewidentne faux pas. I jak się wnet okazało, wcale nie muszą przeszkodzić w zdobyciu prezydenckiego stołka.

Wracając do sapiosexualité - przyjrzyjmy się w jakich kontekstach pojawia się to słowo w języku francuskim: 

  • Etre sapiosexuel c’est être attiré par l’intelligence comme premier critère, ce qui est plutôt étonnant puisque la majorité des êtres humains quels qu’ils soient est attirée par le physique en premier lieu.
  • Je suis sapiosexuelle mais je ne le savais pas vu que je connaissais pas du tout le mot.
  • Pour ma part, je suis un homme et je pense que je suis aussi sapiosexuel, car malgré toutes les belles filles avec qui j’ai été, je n’ai jamais vraiment senti de l’attirance envers elles, en effet je ne les trouvais pas vraiment intelligentes, et ça m’empêche vraiment d’être heureux car j’ai du mal à trouver une personne dont je puisse tomber amoureux. 
  • Allez savoir pourquoi, en cherchant des images du schtroumpf grognon, je tombe sur une image définissant ‘sapiosexuel’.
  • Le sapiosexuel est celui qui est sexuellement attiré par ceux qu’il considère comme intelligents. Par extension, on peut dire que le sapiosexuel est excité par celui qui est plus intelligent que lui. 
  • Il est vieux et moche mais son érudition m’excite, je suis sapiosexuelle !
  • C’est le fait pour une femme ou un homme de ressentir du désir pour une intelligence plus que pour un physique. Sans cette admiration, impossible pour les sapiosexuels d’être attirés sexuellement.
  • Un sapiosexuel est un individu sexuellement excité par les personnes intelligentes puissent-elles être laides comme des scolopendres. 

Na zakończenie tych dywagacji powiem tak: nie samymi książkami człowiek żyje! I powiem wprost, jako absolwent filologii, że osobiście, ponad walory intelektualne, przedkładam u płci przeciwnej talenty kulinarne. I tym sposobem dowiedziałem się o sobie ...że jestem gastrosexuel! Ale o tym opowiem - być może - w następnym odcinku.


8 komentarzy:

  1. Właśnie odkryłam Twój blog, a tu takie dwa fajne słówka. Zabłysnę teraz w towarzystwie moją wątpliwą erudycją ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Salut Justine, dzięki za wizytę i komentarz! Opowiedz koniecznie, czy udało się zabłysnąć :-) Osobiście preferuję skupiać się na mniej wyszukanym słownictwie, ale jak coś mnie zaintryguje, to nie mogę przejść obok obojętnie...

      Usuń
  2. Très intéressant! À propos książki Madame de Lafayette - jest francuski film, "La Belle personne", którego scenariusz był luźno zainspirowany "Księżną de Clèves". Grają w nim Louis Garrel i Léa Seydoux, co już samo w sobie czyni go atrakcyjnym do oglądania :) całkiem ciekawy, mogę z czystym sumieniem go polecić (choć samej powieści jeszcze nie było mi dane przeczytać).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Księżną..." chyba mało kto czytał. Jeśli dobrze pamiętam to z grubsza chodzi o to, że tytułowa księżna wychodzi za mąż z rozsądku i non stop toczy ze sobą wewnętrzną walkę, bo chciałaby jednak z innym... I to czy powinna ulec pokusie, było tematem szerokich debat w całej Francji. A właśnie, jak to było na naszym podwórku z Izą Łącką? Była, zdaje się, mniej pragmatyczna od francuskiej księżnej? :-)

      Filmu nie znam; nie śledzę na bieżąco francuskiej kinematografii, chyba że reżyseruje Jacques Audiard :-)

      Usuń
  3. Arthur, koniecznie opowiedz o swojej gastrosexualité ;) cieszę się, że zdecydowałeś się na pisanie bloga! A jeszcze bardziej się ucieszę z większej częstotliwości wpisów ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ula, dziękuję za entuzjastyczne powitanie mojej twórczości. Widzę, że zignorowałaś cały wątek dotyczący sapioosexualité i skupiłaś się na tym, co najistotniejsze... Coś czuję, że i Ty miałabyś sporo do powiedzenia w temacie gastrosexualité ;-)

      Usuń
  4. Jak to możliwe że dopiero tu trafiłam.. No ale jak już jestem, to się witam i zachęcam do napisania kolejnego wpisu, chętnie przeczytam, a coś dawno się nie pojawił :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Droga Pani, wpisy u mnie to nie jest produkcja taśmowa ;-) A może jakieś specjalne życzenia, o czym chciałaby Pani poczytać?

      Usuń